Skocz do zawartości

Tatarczuk

Użytkownik
  • Postów

    23
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Kontakt

  • AIM
    4743162

Informacje o profilu

  • Lokalizacja
    Krzeszowice
  • Zainteresowania
    Historia RPG Itd

Osiągnięcia Tatarczuk

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputacja

  1. Kawerna nieziemska niezły klimat albo to Lukasz nas po prostu straszył na 30 wyprawie KTK ale tak czy siak warto zobaczyć
  2. Mi sie podoba ogólnie ta legenda ale poza tą odbitą ręką to nie bardzo odbiega od wersji na stronie niestety to tylko legenda choć nie chciałbym uciekać przed duchami (słaba kondycja) . Odbita ręka dodaje troszkę tragizmu
  3. No trzeba przyznać ze ładny cmentarz... ale nie tyle odrestaurować co starać się utrzymać w takim stanie jak są bo właśnie to ze są trochę podniszczone oddaje klimat temu miejscu. Fajnie tam musi być nocą:D:
  4. No trzeba przyznać ma swój Klimat szkoda tylko ze tak zniszczony moze faktycznie pomógłby coś w tej sprawie ten Park CK??
  5. Tatarczuk

    Horror

    http://pl.youtube.com/watch?v=x1TBlPelvbE polecam The Strangers nie jest straszny ale trzyma w napięciu i ma swój klimat
  6. zbooy ma fajne te panoramy ale my tez chcemy się dowiedzieć jak taką zrobić bez zeby móc sie pochwalić:D
  7. Znalazłem tę historie na forum Tropicieli Tajemnic jest tam wiele takich histori moze nie tylko związanych z fortami,bunkrami czy innymi fortyfikacjami ale troche tego jest Tropiciele Tajemnic
  8. w 1923 roku przystąpiono do rozbiórki ruin fortu nr XIII w Przemyślu, w ramach szerszej akcji rozbierania pozostałości przemyskich fortyfikacji. Do rozsadzania kolejnych kondygnacji obiektu użyto ekrazytu, po mniej więcej dwóch tygodniach dotarto do partii parterowych. Po oczyszczeniu korytarza "(...) robotnicy ujrzeli we wnęce żelazne drzwi, których na planie wcale nie było. (...) Przypuszczając, że drzwi prowadzą do kanału, kazano robotnikom je wyjąć. Następnie jeden z nich, wiedziony ciekawością, zaopatrzywszy się w latarkę , samotnie zszedł po schodach w dół. Raptem rozległ się jego stłumiony krzyk (...) ujrzeli go na schodach, tuż przy wejściu (...) twarz miał bladą i wykrzywioną w straszliwym grymasie (...)." Następnie do podziemia zeszedł kierownik robót wraz z czterema robotnikami. "Na dole ciągnął się długi korytarz z szeregiem drzwi po obu stronach(...)" Za tymi drzwiami znajdowały się małe i puste pomieszczenia. Korytarz kończył się "(...) obszerną halą ze studnią. Stąd wybiegały dwa korytarze, tworząc łącznie z poprzednim literę Y." W salach znajdujących się na końcu jednego z nich robotnicy znaleźli walające się resztki konserw wojskowych, ubrań itp. W jednej z nich, za zamkniętymi drzwiami stała " mara okropna, upiorna, nagi kościotrup, obrośnięty masą splątanych siwych włosów(...)" W innym pomieszczeniu znaleziono też kości człowieka. Wieczorem, po przybyciu policji "upiora" wydobyto na światło dzienne. Okazał się być straszliwie wycieńczonym człowiekiem, słabym, zbolałym, oślepniętym i oniemiałym. Odwieziono go do szpitala, gdzie tejże nocy skonał. Wdrozone przez policję śledztwo wykazało ( na podstawie znalezionego w rupieciach pamiętnika) iż znaleziony w podziemiach człowiek był rosyjskim żołnierzem, który na chilę przed kapitulacją twierdzy w marcu 1915 roku trafił do austriackiej niewoli i wraz ze swym towarzyszem został zamknięty w kazamatach fortu. W trakcie wysadzania werków przed kapitulacją zawaleniu uległ korytarz będący jedynym wejściem do podziemi, w których przebywali zapomniani Rosjanie. Obaj przetrwali w zamknięciu odżywiając się zgromadzonymi tam zapasami oraz pijąc wodę ze studni. Po pewnym okresie czasu jeden z nich (podobno sztabskapitan Nowikow) popadł w depresję i popełnił samobójstwo. Drugi, korzystając z zapasu świec prowadził zapiski, odmierzał też czas z pomocą specjalnie spreparowanej beczki na wodę ( jedno opróżnienie beczki trwało półtorej doby). Oto fragmenty zapisków: - "Opowiedzieliśmy sobie wszystkie tajemnice swojego życia, rzeczywiste i urojone, skrytykowaliśmy wszystkie przeczytane książki i dzieje świata, graliśmy w najrozmaitsze gry, urządzaliśmy przedstawienia teatralne, polowaliśmy na szczury walcząc o rekord, wreszcie znienawidziliśmy się..." -"Nie mamy dnia ani nocy, jednostajność wrażeń, wieczna ciemność i cisza, mdły zapach, wilgotne ściany i konserwy. Przygniatający bezwład czasu, chwila i miesiąc niczym się nie różnią, zawieraja jednakową treść, pustka i nicość..." -"Wylałem 90 beczek wody, a Nowikow wypił wszystek rum (z zapasów fortu - przyp. mój Karl Kuk). Trzeźwy i ponury chodził po korytarzu. Obliczył rozchód sucharów i bluzgnął cyniczną prawdę, przed którą broniliśmy się prawie dwa lata: w tym grobie nie ma żadnej nadziei, czeka nas głodowa śmierć, obłęd... Był bez litości dla mnie, bo nie miał jej dla siebie: blachą poderżnął sobie gardło i długo rzęził, miotajac się we własnej krwi. Zamknąłem trupa w sali, pozostałem sam..." -"Słuchałem jak gra cisza niby organy kościelne... latały języki światła... blask, dzwony i chór... Nie spałem, cisza dźwięczy a ciemność świeci..." -"702 beczki. Przestawiam porządek świata, w obronie życia: sen jest moją rzeczywistością, a rzeczywistość - ciężkim snem. Nie znoszę go, bo dręczy mnie, ale ciało ma swoje wymagania, zresztą jem i piję bardzo mało. Zasypiam natychmiast, gdy o tym pomyślę..." -"1001 beczka. Ciemności dały mi więcej, niż dać może ludziom tyleż arabskich nocy. To co kidyś układało się dowolnie w migawkowe obrazy podczas snu i gorączki, widzę teraz plastycznie, na jawie. Moja świadoma wola tworzy nowe kształty, wśród których obcuję (...) mknę w przestworzach z gwiazdy na gwiazdę, rozkazuję żywiołom, wchłaniam wszystkie dźwięki, barwy i aromaty świata, zmieniam kształty, ginę i rodzę się..." (długotrwała izolacja od bodźców zewnetrznych powoduje całkowitą deprywację sensoryczną jednostki - przyp. mój, Karl Kuk) -"Nie znam żadnych granic i zakazu, bo wszystko ulega mojej woli, której jestem panem. (...) Radość rozsadza mi piersi, próżno silę się ujać uczucie w słowa, które są dalekim echem. Ale już gaśnie moja ostatnia świeca..." Na ile wiarygodna jest opisana powyzej historia? i podobna historia tylko z innego miejsca Bunkier umierającego słońca Tego widoku nigdy nie zapomni. Mimo że upłynęło już 50 lat, pamięta te twarze, kredowobiałe, bledsze od papieru. Najpierw wyszedł jeden. Na oczy założono mu czarną opaskę. po chwili drugi. Spojrzał w słońce i ... umarł. Jak długo można siedzieć pod ziemią? Miesiąc, dwa, pół roku? Co robi człowiek stłoczony z innymi na niewielkiej przestrzeni wiedząc, że jedyne wyjście jest zasypane, a u góry czyhają wrogowie? Pytania te zadawałyśmy sobie podczas próby wyjaśnienia jednej z największych gdyńskich tajemnic ostatniego półwiecza. Pierwszy raz o zasypanych Niemcach usłyszałyśmy od członka fundacji na Rzecz Odzyskania Zaginionych Dzieł Sztuki "Latebra". Opowiadał mi o tym emerytowany wojskowy -zwierzył się podczas penetrowania gdyńskich podziemi Mariusz. - Na lotnisku w Babich Dołach jest bunkier, w którym przez osiem lat po wojnie ukrywali się Niemcy, Przeżyło kilku, ale po wyjściu zmarli. To jakaś niesamowita historia! Czyżby w Gdyni miał powtórzyć się dramat, jaki w latach dwudziestych przeżyli żołnierze radzieccy, uwięzieni przez prawie osiem lat w Twierdzy Modlin? ( powinno być w twierdzy Przemyśl ) Pisali o tym historycy, jednak o powojennych więźniach Babich Dołów nigdzie nie było nawet wzmianki. Sensacjom tym zaprzeczył komandor Henryk Janicki, który przez lata służył w Babich Dołach. Owszem, słyszał o zasypanych Niemcach, ale nie trafił na nikogo, kto widziałby ich na własne oczy. Ot, jeszcze jedna legenda. Wspomniałyśmy o tym w artykule, opublikowanym w "Wieczorze Wybrzeża" z 9 lutego. Na odzew nie trzeba było długo czekać. Do redakcji zadzwonił Władysław Dawidowski z Wejherowa - Milczałem przez lata, bo byłem zobowiązany tajemnicą służbową - stwierdza nasz informator. - Zdecydowałem się opowiedzieć o tym po przeczytaniu artykułu. Kiedy żył jeszcze mój szef z Wojskowego Przedsiębiorstwa Budowlanego "Wybrzeże", dyrektor techniczny inż.- Bucholz, usłyszałem od niego. Póki jest komuna, musisz, milczeć. Opowiesz o wszystkim, gdy będzie wolna Polska. Po przyjeździe do redakcji pan Dawidowski sprawiał wrażenie, jakby chciał wycofać się z wcześniejszych zobowiązań. Bał się? Długo trzeba go było przekonywać.. W latach 1946-1949 pracowałem w ściśle tajnej firmie WPB - relacjonuje. - Dokonywaliśmy inwentaryzacji budowlanej torpedowni w Babich Dołach i na Zatoce Puckiej. Opisywaliśmy również schrony naziemne i podziemne. W Babich Dołach stacjonowali wówczas Rosjanie. Te osiem lat siedzenia pod ziemią to rzeczywiście bzdura. Oni byli tam tylko trzy lata... Tego jesiennego dnia 1948 roku razem z Janem Bazendowskim natrafili na kolejny nieznany schron. Mieli go tylko zinwentaryzować. Tymczasem odkryli wielką zagadkę. Z ziemi wystawały rury wentylacyjne. Po pewnej chwili Dawidowski usłyszał jakieś stukanie... To tak, jakby pod ziemią było życie! - opowiada świadek tamtych wydarzeń. - Nie wydawało mi się - moje przypuszczenia potwierdzili dwaj robotnicy, którzy pomagali w robotach mierniczych. Pobiegłem do dyrektora. Przerażony zlożyłem mu meldunek. A on na to: "Władek ty chyba sobie jednego walnąłeś!". Po tygodniu Dawidowski wrócił do bunkra. Coś nie dawalo mu spokoju...Stanął obok rur i nasłuchiwał. Powtórzyły się stuki Pojechaliśmy do rosyjskiego dowódcy, którego nazwiska nie pamiętam. Ten komandor wziął swoich ludzi, którzy zaczęli kopać. Trwalo to kilkanaście dni i nocy. Nie ulegalo wątpliwości że na dole jednak jest życie! Tego widoku pan Władysław nigdy nie zapomni. Nagle rosyjscy żołnierze wyprowaqdzili na zewnątrz człowieka w szczątkach niemieckiego munduru. Twarz miał bielsza od kartki papieru! Oczy przewiązano mu ciemna opaską. Zapytal po niemiecku: "Polacy, czy Rosjanie?" Ktoś odpowiedział, że Polacy. Wtedy jeniec odetchnął z ulgą. Zapytał jeszcze, czy wojna już się skończyła. Następny Niemiec spojrzał w słońce. Upadł na ziemię i zmarł. Tego pierwszego przewieziono do szpitala. Przed śmiercia zdążył jeszcze opowiedzieć, co działo się pod ziemią. Rosjanie otoczyli bunkier. Przez tydzień nikogo nie wpuszczano do srodka. ponoć w podziemiach znaleziono jeszcze 15-17 ciał bunkier wybudowany był jako magazyn żywnościowy. Na początku pewnie działał jeszcze wewnętrzny agregat i świeciły lampy. Potem pozostały tylko świece. Zapas na lata, podobnie jak żywności i wody. Po tygodniu udało mi się wejść do środka - wspomina pan dawidowski. - Zobaczyłem plątaninę podziemnych korytarzy. W niszy jednego z nich urządzona była kaplica! Niemcy zostali uwięzieni w bunkrze w ostatnich dniach walk. Jedna z bomb spowodowała zasypanie włazu do bunkra. Niemiec, który przeżył opowiadał podobno, że uwięzieni ludzie urządzili w lochach państwo. prowadzili prywatną wojnę, podzielili się na dwie przeciwne frakcje, walczące na śmierć i życie. Strzelali do siebie w ciemnosciach, rozjaśnianych blaskiem świec. Jeden esesman zwariował - obwołal siebie księdzem. Wybudował ołtarz i kazal się modlić, W jednym z pomieszczeń składano ciała zabitych i zmarłych. Woń rozkładajacych sie ciał była nie do wytrzymania. Koszmar! Władysław Dawidowski obiecuje wskazać nam miejsce, gdzie przed prawie 50 laty odnaleziono Niemców. Na tym terenie nadal mieści się jednostka wojsk lotniczych. dzięki życzliwosci kmdr. Jana Statecznego możemy rozpocząć poszukiwania. Towarzyszy nam kmdr. Andrzej Kubiszewski, a nieocenioną pomocą służy dysponujący ogromną wiedzą historyczną i żyłką poszukiwacza dowódca kompanii ochrony, st. chor. Marek Kwiatkowski W 1945 roku przez 13 dni broniło się tutaj od 30 do 50 tysięcy Niemców - mówi Marek Kwiatkowski. - Między innymi zakończyła tu żywot V Dywizja Pancerna, wsławiona walkami pod dowództwem gen. Rommla w Afryce. Sam naliczyłem tutaj kilkanaście bunkrów. schronów podziemnych, stanowisk ogniowych. Nasz teren, obejmujący 78O ha, należy do pierwszej strefy zagrożenia niewypałami. Prawie nikt nie zapuszcza się poza utarte ścieżki. Ziemia cały czas rodzi zardzewiałą śmierć... Na brzgu znajdowano nawet broń z czasów wojen szwedzkich. Sam chor. Kwiatkowski widział muszkiet zakończony paszczą smoka, jeden z zawodowych wojskowych znalazł rapier. Z czasów II wojny światowej nasz przewodnik uzbierał bogatą kolekcję - lornetki, maski przeciwgazowe, sztućce i oczywiście broń wszelkiej maści. Wyruszamy na poszukiwanie bunkra. Pomaga nam w tym także odręczny szkic sporządzony przez innego świadka tamtych wydarzeń. Tadeusz Kulaga z Wrzeszcza służył przez lata w Babich Dołach. Namalował na kartce gdzie usytuowane jest tajemnicze podziemie. Odszukanie go nie jest sprawa łatwą. Przez prawie pół wieku wiele się zmieniło. Niektóre bunkry używane są do dziś przeż wojsko. Tam nie wejdziemy. Część jest zasypana. Brniemy przez zaspy śnieżne... Do 1952 roku rządzili tu Rosjanie - mówi Marek Kwiatkowski, - Dysponowali jakimiś planami, byli święcie przekonani, że w którymś z bunkrów ukryta jest Bursztynowa Komnata. Po kolei wysadzali podziemne tunele. Niemcy pozostawili pułapki minowe. W czasie jednej z takich akcji zginęło sześciu żołnierzy radzieckich. Stajemy nad głębokim jarem - W zboczu widać betonowe wejścia. To chyba tutaj - mówi z wahaniem Władysław Dawidowski. Jeśli prowadzi tam tunel wysoki na 220 cm, to... mamy nasz bunkier Niestety Marek Kwiatkowski wybija nam z głowy zejście w głąb jaru. Byłem tam - ostrzega, można wejść tylko w krótki korytarz, reszta została zasypana. Przy wejsciu natrafiłem na pajęczynę linek, potrącenie których groziło wybuchem miny!. Na szczęście nad morzem jest duża wilgotność powietrza, to uratowało mi życie. Jednak jar znajduje się za daleko od miejsca zaznaczonego na planie Tadeusza Kułagi. Poza tym pułapki minowe pozostawili Niemcy, więc nie pasuje do relacji świadków. Jedziemy w inne miejsce,szeroka droga, obok skarpa. Jest jeszcze jeden bunkier który bierze pod uwagę nasz przewodnik. Po tylu latach trudno o stu procentową pewność. Niestety ten bunkier jest również zasypany, a wejście prowadzi jedynie do niewielkiego pomieszczenia. Teraz już wiem - stanął przy wejściu Władysław Dawidowski. To murowane. Właśnie z tego otworu wyszli Niemcy. Pamiętam dokładnie. Niewiarygodne dotąd okazało się prawdziwe. Niemcy którzy przeżyli pod ziemią trzy lata nie są legendą, jak twierdzi wielu. Istnieli naprawdę a świadkowie tamtych wydarzeń żyją do dziś! I jeszcze jedna tajemnicza sprawa Władysław Dawidowski pamieta, że w serii "Tygrysa" została wydana książeczka pod tytułem "Gdy słońce gaśnie" Opisywano tam dramat uwięzionych Niemców. Niestety, mimo poszukiwań, nie trafiłyśmy na ślad publikacji. Pan Władysław twierdzi, że ktoś wykupił cały nakład. Ktoś z Niemiec... Czyżby relacja z podziemnego dramatu była tak bulwersująca, by mogła zaszkodzić czyjejś dobrej opinii? Kolejna zagadka... 1,2,3 marca 1996r. Wieczór Wybrzeża Dorota Abramowicz Beata Jajkowska
  9. Tatarczuk

    Horror

    Czekać tylko na zapowiadający się "Cthluhu"........
  10. Tatarczuk

    Muzyczne linki

    Klimatycznie az sie chce horror oglądać....
  11. http://panoramy.zbooy.pl/360/?c=twierdzakr...lang=p&pg=4 Najfajniejsze zdjęcia :) forteczne
  12. Z tym zniknięciem to chodzi o tez ze podobno w zamknietej wierzy ile pamietam znikneli i następna warta ich nie zastała Nie pamiętam tego dokładnie ale ktos mi to opowiadał chyba Ty ale nie wiem , w kazdym razie warto poszukać pare stron internetowych o legendach bo czasai ludzi tworzą takie rzeczy i wstawiają nawet niezłe opowiadania - legendy niektóre naprawde mrożą krew w żyłach jak coś znajde to wstawie na forum...:D
  13. Fajnie jest sobie hodować Grzątki kolo fortu ... wogóle da sie tam wejsc w jakies nie naruszone miejsce czy wszystko jest zajęte przez hotel?
  14. Tatarczuk

    Horror

    A [REC] oglądaliście??to jest fajny horror
  15. Tatarczuk

    Muzyczne linki

    Sorry ale nie moge sie powstrzymać :P: Sabaton: http://pl.youtube.com/watch?v=IrJAwCBbnuc http://pl.youtube.com/watch?v=0Y9ZQsAgveI http://pl.youtube.com/watch?v=KBwwFsKTJGs http://pl.youtube.com/watch?v=2xYzQ-SRs4g&...feature=related Dragonforce: http://pl.youtube.com/watch?v=iQDw5UT8CnA&...feature=related
×
×
  • Dodaj nową pozycję...