Napisano 05 sierpień 2012 - 18:09
ztrojanowski,
kawerny winnickie są na przedpolu fortu Winnica, podobnie jak zresztą kawerny "Pod Kapliczką" i "Góra Wielkanoc" są na przedpolu Bodzowa, kawerna Kaim była na przedpolu - i to dalekim - Prokocimia, a kawerna Czekaj na przedpolu Łysej Góry, też dośc odległym. Nie napisałem, że kawern nie lokowano na przedpolu fortów, tylko pozycji obronnych. Przed Winnicą była pozycja polowa, zachowana częściowo do dzić, i kawerny są na jej zapolu (acz bardzo bliskim, z wejsciami wprost z okopów). Kawerny budowano zarówno skalne, jak i ziemne - obecnie niektórym autorom wydaje się, że skalne były regułą, bo z racji tego że skała to trwalszy materiał niż drewno i ziemia kawern skalnych zachowało się więcej niż ziemnych (acz nie zachowały się wszystkie, co najmniej dwie skalne zostały zniszczone i nie istnieją). Tak naprawdę kawern ziemnych było więcej. Kawerny budowano jako schronowe, zwykle związane bezpośrednio z daną pozycją obronną, bądź magazynowe, zwykle głębiej na zapleczu.
Podawane przez Wita informacje o kawernie batowickiej polegają na nieporozumieniu. To rozpalające wyobraźnię coś na terenie działek to jest jakaś pomurówka pod altankę czy inne cudo po działkowcach - wystarczy popytać działkowiczów. Ów starszy pan, były żołnierz, źródło osobowe Wita, zapewne mylił fort (posiada wszak poterny, czyli przejścia podziemne, i obsypki ziemne na budowalch kubaturowych, co sugeruje laikom że mają do czynienia z budowlą stricte podziemną) z kawerną. Fort był w okresie powojennym użytkowany przez wojsko, głównie na magazyny - i stąd zapewne informacja o podziemnym obiekcie magazynowym w pobliżu. Dodam, że świadek, nawet żołnierz, mógł najzwyczajniej na świecie nie ogarniać fortu jako całości, zwyczajnie nie wiedzieć, jak się to je, z czego fort się składa i jak funkcjonuje. Spotykałem się wielokrotnie z sytuacjami, kiedy świadek brał każdy element, każda budowlę fortu za osobny fort, za samodzielny obiekt i był strasznie zdziwiony kiedy mu uświadamiałem, że to nie jest samodzielny obiekt a jedynie drobna część większej całości. Dla laika koszary szyjowe to jeden fort, schron główny - drugi fort, a schrony pogotowia to jakieś bunkry. Do tego tajemnicze tunele (poterny) wiodące Bóg jeden wie gdzie, ale pewnikiem do kawern skoro takie były w okolicy, i na forty sąsiednie, a może i do Rynku. No jeszcze jakieś zupełnie tajemnicze bunkry, czyli kaponiery w fosie. Całości laik nie ogarnia, fosa dlań nie jest fosą (wszak we fosie woda powinna być, nie?) tylko jakimś wąwozem czy parowem; zupełnie nie rozumie o co tu chodzi i z czym ma do czynienia. I nic dziwnego - a skąd niby szeregowy żołnierz z lat 50./XX miałby się znać na fortach? Wszak wtedy nie było literautury na ten temat, poza niemieckojęzycznymi poodręcznikami z epoki, a więc sprzed lat (wtedy) 70-ciu - których ów żołnierz raczej nie miał prawa znać, bo i skąd.
A owe rozpalające wyobraźnię cuda w dolinie Sudołu (mostek, betony, betonowa budowla o dwóch scianach i stropie w stoku doliny) są owszem militarne, i bardzo ciekawe, ale nowsze. Powstały już za PRL-u (na stropie tej budowli w stoku jest gdzieś data, dziś może być niewidoczna, zasypana ziemią i ściółką). To strzelnica artyleryjska, testowa, do wykonywania strzelań kontrolnych dział po remoncie (a remontów w owych lepszych dla krakowskich obiektów militarnych czasach dokonywano w poaustriackich - a jakże - warsztatach remontowych na Rakowickiej, czyli w niegdysuejszym słynnym ARUSie /Artillerie-Ruestungsanstalt/). Strzelnica składa się ze stanowiska ogniowego, z żelbetowym podłożem i wolnostojącymi żelbetowymi ścianami po bokach, służącymi jako osłona na wypadek np. rozerwania lufy podczas strzelania, a ponoć także jako podstawa dla jakiejś przesuwnicy, toru i kulochwytu. Tor jest budowlą ziemną, ma dwa ziemne boczne kulochwyty, wznoszące się łagodnie w stronę stoku doliny. Kulochwyt to żelbetowa budowla o dwóch ścianach równoległych do osi toru, nakrytych z góry stropem; od strony stanowiska ogniowego jest otwarta, od strony stoku było ponoc belkowanie drewniane, a dziś - zasyp ziemny. Strzelano do wnętrza tej budowli, zadaniem owej żelbetowej konstrukcji było ograniczenie wpływu uderzenia pocisku (zapewne bez materiału wybuchowego - ale rykoszety, odłamki, kamienie, bryły zamrzniętej ziemi w zimie itd) na otoczenie. Stanowisko ogniowe dzieli od kulochwytu 100 metrów. Całość obsługuje droga w formie pętli, z owym solidnym mostkiem. Dziś wszystko jest mocno zarośnięte i mało czytelne jako zespół.