Skocz do zawartości

krakał

Użytkownik
  • Postów

    30
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez krakał

  1. krakał

    Kawerna Kaim

    Hauptmann, to, co znalazłeś to nie może być kawerna Kaim - z bardzo prostej przyczyny. Cały odcinek linii kolejowej do Wieliczki, poczynając od środka łuku u podstawy wzgórza (tj. od miejsca, gdzie linia zmienia kierunek z południowo-zachodniego na południowo-wschodni, leżał na przedpolu austriackich linii, w tym pozycji na wzgórzu Kaim. Skraj pozycji biegł grzbietem wzgórza tj. na ogólnym kierunku wschód-zachód do wysokości miejsca, gdzie linia kolejowa przeskakuje mostkiem nad jarem schodzącym ze stoku wzgórza do Serafy/Srawy (to ten ciurnik u podnóża) i był skierowany frontem na południe. Od tego miejsca zakręcał ostro w lewo, na północ i miał tu układ południkowy, czyli północ - południe. Układ całości dość trudno określić mianem półkola, a pozycję tworzyło w sumie 18 odcinków okopów, czy też jak kto woli "punktów oporu" według nomenklatury używanej przez krakowską dyrekcję inżynierii (licząc od punktu oporu nr 20 ustawionego okrakiem na drodze polnej, obecnej ul. Stolarza, po przecięcie z szosą Kraków - Tarnów na zachód od wspomnianego łuku linii kolejowej, gdzie zaczynała się sąsiednia pozycja Zadworze. A słynna kawerna leżała dużo wyżej, na wierzchownie, w zagłębieniu terenu na wschód od pomnika. Obawiam się, że nic z niej nie zostało na powierzchni, chyba że jakieś resztki pod ziemią. To, co sfociłeś, to jest coś innego - nie mającego raczej nic wspólnego z fortyfikacjami wzgórza Kaim.
  2. Oj, żeby tylko. Żeby tylko... Oj, żeby tylko....
  3. Nigdy w życiu. Rewelacja... A skąd te dane, że spytam? Lubię to Odpowiedz Cytuj Zgłoś
  4. Nie wiem skąd te dane wziąłęś, ale namieszałeś. Prokocim - wg stanu z marca 1914 - był, czy też miał być, bo nikt w czasie pokoju armat na odkrytych stanowiskach (no, z pewnymi wyjątkami....) nie trzymał, uzbrojony w następujący zestaw: 4 x 8 cm M. 75 (nic nie wspomniano o tym, żeby były na wysokich lawetach), 6 x 15 cm M. 61, 8 x 9 cm Kas (kazamatowe, w kaponierach) i 2 x MG M. 7/12. Dziesiątek w kaponierach nie używano - to były lekkie armaty polowe, starego wzoru (M. 63, odprzodowe, dni chwały święciły na polach bitew wojny o Szlezwik i pod Sadową - to w nie była uzbrojona m. in. słynna "bateria śmierci"). Pierwotne uzbrojenie kaponier tworzyły tzw. Leichte Granatkanone - "lekkie armaty do miotania granatów", też odprzodowe, przynależne bodajże do systemu M. 59. Jakoś na przełomie XIX i XX wieku złom ten został wymieniony na 9 cm armaty kazamatowe - to jest, wymianie uległy lufy, bo drewniane lawety starych poczciwych złomków Leichte Granatkanone zostały bez zmian, wyposażono je tylko w nowe lufy - konstrukcyjnie przynależne do systemu M. 75 Uchatiusa, ale różniące się minimalnie od luf armat polowych z tego systemu. Bateria towarzysząca Prokocimia, ta przy lewym barku, miałą być uzbrojona w cztery dwunastki, a nie piętnastki, M. 61. Dane u uzbrojeniu które tu podaję są wiarygodne, wzięte z planu mobilizacyjnego twierdzy na rok 1914, data zatwierdzenia marzec 1914. Jak widać, artyleria Prokocimia była raczej starożytna i rekordów donośności nie biła, stąd budowa na dalszym przedpolu fortu silnych pozycji wysuniętych opatrzonych bardzo liczną artylerią. Co do murów w fosach (bynajmniej nie były to mury Carnota - pełniły głównie funkcję przeszkodową, miały bardzo niewiele albo i nie mały w ogóle strzelnic; wpadajacy za nie pocisk nie generowałby strat - bo nie było tam stanowisk, a jedynie droga straży), tzw. halb - freistehende Mauer, to raczej na pewno nie rozebrano ich przed 1914. A na pewno nie rozebrano ich na wszystkich fortach, z tej przyczyny, że istnieje w Krakowie fort, na którym mur taki - co prawda tylko na jednym odcinku fosy - można oglądać do dziś. Akcja rozbiórki murów ruszyła najparwdopodobniej już podczas wojny, wiosną 1915 roku, w oparciu o doświadczenia wojenne zdobyte m. in. właśnie w Twierdzy Kraków. Przyczyny tej rozbiórki wydają się być dość złożone i wiążą się ściśle z innymi zmianami, które wówczas przechodziły krakowskie forty. Nie jestem przy tym pewien, czy w ogóle objęła obiekty południowego półpierścienia twierdzy, czyli forty artyleryjskie na prawym brzegu Wisły (czyli Prokocim i Rajsko - Borek takich murów nigdy nie miał). Właśnie fakt zachowania się drzwi w kaponierach może świadczyć o tym, że murów nie rozebrano - w fortach, w których to zrobiono, otwory te były zamurowywane z pozostawieniem w zamurówce pojedynczej, prostej strzelnicy karabinowej. Piszę o tym (no, między innymi.... :biggrin:) książkę. Wyjść powinna w przyszłym roku. tam będzie wiecej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...