Skocz do zawartości

Wolny czas, rekreacja, sporty


Joanna
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Mam nadzieję, że w dobrym miejscu ten temacik :mrgreen:

 

zapraszam do dyskusji na temat swoich ulubione dyscyplin sportowych, coś uprawiacie? albo też inne pasje związane z aktywnościa fizyczną, oprócz łażenia po fortach rzecz jasna hehe http://forum.fortyck.pl/public/style_emoticons/default/tongue.gif

 

To moje znacie: "I'm sailer..." choć to oczywiście nie tylko sport;

ale coś w rodzaju filozofii całej i sposobu na życie -

pomimo, że praktycznie tą dyscyplinę można uprawiać w naszym klimacie tylko przez parę miesięcy w roku :/

Nic nowego na temat żeglarstwa nie wymyślę, bo już dawno, dawno temu Pompejusz Wielki streścił to w paru słowach: "Navigare necessse est, vivere non est necesse" czyli żeglowanie jest koniecznością, a życie koniecznością nie jest.

nic dodac nic ująć.... :bemused:

 

a tak bliżej ziemi stapąjąc to lubię rowerek, narty, pływanie, winsurfing ..

 

ale ogólnie im bliżej wody tym lepiej hehe ... :bemused:

 

ale ponieważ jest jeszcze ciekawość śwata wiec czasem trza wyjść z wody hehe :> i wtedy powędrować gdzieś przed siebie w siną dal... heh 8)

im więcej przed soba nowych krajobrazów i nowych miejsc tym lepiej http://forum.fortyck.pl/public/style_emoticons/default/wink.gif

 

jeśli bym miała taką możliwość to najchętniej bym zmieniała miejsce pobytu jak najczęściej :devil: hehe pewnie od jakis nomadów pochodzę hihi http://forum.fortyck.pl/public/style_emoticons/default/tongue.gif tudzież innych ludów koczowniczych :mrred: lubiem zmiany po prostu :>

 

no a jak to jest z wami? :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to ogolnie "lazegostwo"uprawiam :mrgreen:

 

ale tak powaznie to sporty typowo letnie :D

turystyka piesza, jazda rowerowa (wszedzie gdzie sie da i nie da) :mrgreen:

woda tez jest dobra :morze, jezioro , rzeka -tylko ze maly okres przypada w polsce na tego rodzaju wypoczynek :cry:

 

ogolnie mowiac krotko LUBIE LATO !!!

a w zwiazku z tym CIEPLO !!!

 

najchetniej chcial bym zeby bylo caly rok tak jak teraz

(nie jestem zmarzluchem ale ...)

 

zazdroszcze wlochom,grekom,hiszpanom itd. klimatu (marzen)

najchetniej bym sie tam przeprowadzil na stale :>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nigdy! mają wrocic srogie zimy, z zamarzającym bałtykiem, albo przynajmniej niech przyjdzie taki porządny klimat kontynentalny z nad rosji - mocna zima i w miare cieple lato :D jak teraz sa takie upały, to umieram... choc musze sie przynac ze chyba jak kazdy tez lubie polezec sobie w sloncu :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Matys

 

w zadnym razie jaka zima Syberia jest to tam Sobie pojedz Mi sie tam to nie usmiecha :cry:

jest dobrze tak jak jest :mrgreen:

butle wody (2 -litry) w reke i spacer :)

jest super ekstra byle jak najdluzej...

 

jak pomysle o zimie to Mnie normalnie choroba bierze

poza tym same klopoty wszyscy maja (drogowcy,starsze osoby,odwolane zajecia w szkolach itp.) :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Atterdag
Ćwiczyłem niegdyś biegi przełajowe na średnich dystansach (do 2500 m), a wcześniej strzelectwo w lokalnym LOKu... na studiach doszła jeszcze piłka nożna na pozycji obrońcy/defensywnego pomocnika - teraz nie mam czasu nawet na biegi chociaż dążę do tego by chociaż po amatorsku się znów z piłką nożną popróbować....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 tygodni później...
a ja sobie jestem w bractwie mieczowym a raczej stowarzyszeniu rekonstrukcyjnym - czyli od miecza poprzez topory, korbacze, buzdygany, szable i rapiery itp - walki w realu gdzie można komuś krzywdę zrobić
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

miecz powiadasz a jaki?? jedynka, półtorka, dwójka, normalnka, angielski??

 

przeszywke sobie zrób. Ja robiłem z materiału jakiegoś grubszego, przepikowałem i wypychałem paprochami takimi jak są w materacach gimnastycznych - klasa

 

póki co zbieram na szable węgierską lub batorówkę, ale w pierwszej kolejności katana - nie nie mam kompleksów ale chcę żeby mi to na ścianie wisiało - a mam namiary na gościa który robi takie cacka nie za drogo i nadające się do intensywnej walki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Atterdag

Póki co jedynka ale powoli szykuję się na szkota by odpowiedniej krzepy nabrać :)

 

O zrobieniu sam myślałem, ale chwilowo zbyt często jestem w rozjazdach by coś takiego zrobić... do tego myślę o kupnie dużej ilości wyprawionej miękkiej skóry by zrobić rękawice i buty....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Atterdag

Póki co w związku z pozostawaniem sporo lat w tzw rozjazdach (badania terenowe) to nie miałem okazji... jeno bywałem trochę na różnych festynach wczesnośredniowiecznych. Teraz przeprowadzka mnie czeka do Krakowa więc będzie bliżej - znaczy się - coś się wymyśli :)

 

Tylko się dozbroić muszę :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak coś jak już będziesz w Krakowie to zapraszam do nas czyli do Domu Jastrzębia - jednakże problemik polegałby na tym że obecnie zabieramy sie ostro do rekonstrukcji XVII wiecznej czyli szabelki i rapiery rulez
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Atterdag

Hmmmm.... mam toledański rapier w domu :)

 

Niestety średnio użytkowa replika - przyciężki i chromowany... no i jeszcze lewak który wykopałem na osiedlu (o dźwięcznej nazwie Szwederowo)... swego czasu myślałem o pludrakach :)

 

Z chęcią wstąpię i obaczę :D

 

 

PS W Toruniu bractwa bez problemu od miasta uzyskiwały w bezpłatne użytkowanie forty :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

powiem Ci tak co do toledańskiej broni (przepraszam za wulgaryzm) niech ją chooj jasny ściśnie - kupiliśmy dwa rapiery i dwie szpady - z rapierów zostały tylko klingi bo reszta się rozsypała z czego jeden kosz zaraz podczas pierwszej walki, głowice musimy co jakiś czas dospawać bo się łamią na gwintach w rękojeści (kosze dorabiamy sami) a szpad już dawno nie widziałem - syf straszny - kolega znalazł kowala co dobre szable do intensywnej walki robi za450 zeta + trzeba doliczyć około 150 za dobrą pochwę tak że się chyba skuszę - poza tym dużo sprzętu robiliśmy własnoręcznie jakości pozostawiającej wiele do życzenia ale przynajmniej jak się spartoli to nie żal wydanej kasy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...
  • 2 tygodnie później...

W piłkę każdy trochę kopał. Ja muszę uważać przy grze bo mam tendencję do gry na granicy i poza granicą faulu :] Złe przyzwyczajenia w defensywie ;)

 

Można kiedyś pograć w tzw. "warszawiaka" na którymś z fortów ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Toruniu biegając potknąłem się na wysadzonym stropie, przeleciałem 2 metry koziołkując w powietrzu i upadłem w pokrzywy na tyle wolno by nie zdążyć "zaklepać" :lol:

 

To była odmiana full contact - w ramach odstresowania od trudów sesji - wieki temu ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 miesięcy temu...
  • 1 rok później...

Jeżeli ktoś miałby czas i nie wiedział by co z nim zrobić to od ponad tygodnia z racji początku sezonu wegetacyjnego przemierzam krakowskie horsty i inselbergi (wzgórza) w poszukiwaniu roślinności ciepłolubnej. Często wiąże się to z odwiedzaniem terenów historycznych i fortecznych. Jeżeli ktoś by się pisał to wystarczy dać znać.

 

Odległości są różne. Z racji choroby kondycja szwankuje, ale przy dobrych wiatrach odległości wahają się od 10 do 30 km w ciągu kilku godzin...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, kilka godzin na 30 kaemów to mało, niezła prędkość Ci wychodzi...

 

Ja też lubię łazić, najchętniej po górach - Bieszczady, Pogórze Przemyskie, Góry Sanocko - Turczańskie, Beskid Niski... Aczkolwiek Beskidami też nie gardzę, ale to nie to samo...

Mój rekord dobowy oficjalny, ustanowiony w dolinkach podkrakowskich, wynosi 47,3 km. Miało być 50, tak się umówiliśmy z kumplami, zaplanowaliśmy trasę, poszliśmy, po dokładnym przemierzeniu według mapy Compassa wyszło jednak tylko tyle i nie chciało być więcej.

Dawniej biegałem - maksymalna odległość to 15 km (pokonana kilka razy tylko), ale najczęściej biegałem 12 - o, tego sporo było. Ale już nie biegam - teraz ważę sobie kole setki, a czasu nie mam, ktoś musi dzieci pilnować jak żona pracuje... Choć obiecuję sobie, że tej wiosny znów zacznę. A trasę mam u siebie w okolicy piękną, wśród wzgórz, polnymi drogami, częściowo obok rosyjskich okopów z I wojny, z widokiem na Tatry, obok bobrowych żeremi...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się
 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...