Skałki skałkami, a pod nimi... morze możliwości. Ostatnio grupa marszowa Nawojka nawiedziła jaskinie w obrębie tego wapiennego wzgórza. Od razu darowaliśmy sobie chole*nie niebezpieczną i zagrożoną zawałami jaskinię Jasną nad Wisłą i zajrzeliśmy na drugą stronę. Nie wczołgiwaliśmy się w mikroskopijną Jaskinię z Kulkami tylko wbiliśmy się w nieduży otwór obok prowadzący do Jaskini Ciasnej. Miejsca było dosyć by 3 osoby wpełzły do komory i zwiedziły krótki korytarzyk. Tu uwaga. Jak wchodzisz do jaskini zadbaj o ochronę głowy, ubrania na zmianę, obuwie, które możesz zniszczyć i latarkę z zapasem baterii. Podochoceni pierwszą, udaną eksploracją ruszyliśmy obok do Jaskini Twardowskiego... gdzie w jej ciasnych, zaciskowych korytarzach spędziliśmy 3,5 godziny na eksploracji kilkuset metrów korytarzy. W tym celu przeciskaliśmy się na wszelakie sposoby, pełzliśmy, czołgaliśmy, ślizgaliśmy, toczyliśmy... Teren ten to prawdziwe wyzwanie... w szczególności dla bardziej barczystych osób. Niestety, po wykazywanej tu szacie naciekowej zostały jedynie wspomnienia, ale dla samych klaustrofobicznych doznań warto zejść w trzewia matki Ziemi. Kawerny też miłe... tyle, że w Dębnikach nic po nich nie pozostało.